Home Page »  K »  Kajman
   

Dzieci Lyrics


Kajman Dzieci

[Verse 1: Kajman]
(Dzieci) godzinami bawią się w podchody z psami
Już nie jeżdżą na rowerach - ziumanymi furami
Chcą być rycerzami nocy, ale nie Robinami
Nie chcą być parobkami za tysiąc złotych z groszami
(Dzieci) ej, czy mam ich winić?
Że w TV widzą piękno, przez które są bardziej chciwi?
Ich matki nie mają na opłaty, w serialach koją stres
A dzieciaki co noc gdzieś przelewają swoją krew
Podobno ten, co nie miał chce dwa razy bardziej
One widzą w tym rzemiosło, chcą Iphone'a na kartę
Najnowsze kolekcje Tommy'ego, tatuaże
Te dzieciaki myślą prosto, idą za złym przykładem
Jestem dowodem, że nie zawsze identyfikuję się z tym miastem
Gdzie masa kasy pragnie, gdzie dzieciaki sprowadzają na parter
Reguły są takie: "dawaj hajs, ja schowam kastet"

[Hook x2: Kajman, DJ Story]
Ulice - piekło, tu spadasz na dno
A ja wiem jedno, że to jest nasz dom
Boys and girls, listen up

[Verse 2: Kaczor]
To dzieci tych metropolii w niewoli agresji i zła
Żyją, jakby miało nie być jutrzejszego dnia
Przedstawienie - gra trwa, życie losy gmatwa
Niełatwa jest egzystencja w klatkach, betonowych matniach
To galimatias, widzę go co dnia, tu litość nie jest modna
"Litość to zbrodnia", mówi napis na murze
Jak wilk w owczej skórze czai się gdzieś nadzieja na zmiany
Czy potrwa to dłużej, czy też naszym potomkom coś damy?
Tę lepszą przyszłość, w tunelu światło
By kilkuletnie dziecko nie szło za w sztok pijaną matką
Szok tą gadką wzbudzę. Nie, niestety, choć chciałbym
Już dawno się nie łudzę, widzę czarno białe barwy
Jest jeszcze czerwień - kolor przemocy i walki
Dzieciaki mrocznych podwórek żyjących, lecz jakby martwi
Martwisz się tą sytuacją, czy przymykasz oczy?
Ulica ma ścieżki, po których sam diabeł kroczy, skurwysynu

[Hook x2]

[Verse 3: Paluch]
Nie mają na to wpływu, w której rodzinie się rodzą
Choć nie ma lekko, z dumą mówią skąd pochodzą
Bez narzekania, oni nie czują się lepsi
Choć pierwsze w życiu kroki stawiali przez pinezki
Musieli być dorośli w wieku kilkunastu lat
Dla nich to rzeczywistość, a dla Ciebie straszny świat
Nie chcą wiele jeść, pić i przeżyć, a z drugiej strony
Krzywdzone hajsem bananowe dzieci
Z prywatnych szkół i z osiedli strzeżonych
Produkty swoich starych wyobraźni pozbawionych
Bękarty hajsu znają życie tylko z książek
Chcą mieć, brać i kupować, wydawać forsę
Kto ma lepiej? Jako widz temat oceń
I gdzie byłeś ty jako mały chłopiec?
Sam jestem ojcem i wiem, kurwa, jedno
Wartości nie kupisz, nawet najdroższą monetą


Browse: