Home Page »  F »  Fukaj & Charlie Moncler
   

Owoce 33 (feat. Mata) Lyrics


Fukaj & Charlie Moncler Owoce 33 (feat. Mata)

[Intro: Fukaj, Mata]
To jest dobre w chuj
Coś ci to przypomina?
Coś ci świta?
Gombao 33 kurwo

[Zwrotka 1: Fukaj]
Bit przyśpieszył, no a my przyśpieszyliśmy tempo
Cała wiara za mną no i cała wiara ze mną
Cała wiara we mnie tu na gumie stąpam twardo
Stoję dumnie, no więc jak Tobie nie siadam to się pierdol
Let's go, to kolejny rekord jak LeBron
Let's go, nie brali mnie na serio jak Leo
Let's go, a się tu dostał z taką gębą
Teraz wjeżdżam zemstą, jak jebany Fredro
Humor w kratkę, no bo Burberry na barkach
Gramy w kółko no i krzyżyk se na płaszczach
Rozkładamy je jak obrus na tych ławkach
Żeby wypić piwko w parkach, żeby zawsze była klasa
[Zwrotka 2: Mata]
M.A.T.A Młody Matczak, nie przestają klaskać, a nie mogłem przestać mlaskać
Jadę hulajnogą w klapkach, chuj z Tobą w centrum miasta
Z Lussi zapiekanka, obok Paweł Białorusin pali blanta
Do niеbieskiego Mustanga wsiadła prawie cała banda
Do zachodnio-pomorskiеgo wyjebała im La Manga
W Bar Rab dwa stoliki na nich są dwa Fryderyki no i Fanta
W Bar Rab na stole Fryderyki no i lawasz
W Bar Rab potem barber, nie chcę buzz cut
Wylewam jebaną farbę i wpierdalam, że to Basquiat, bo dodałem marker
Garstka ludzi wie naprawdę jak jest, chociaż raczej prawdę mówię, choć na policji kłamałem, no i w klubie tamtej
Kamer nie zamontowali w bramie, w której to znalazłem
Kamery nie zarejestrowały, w dwa Michały raźniej
Byłem z bratem na komisaracie, rano w domu z wiadrem
Chwilę o tym nie gadałem, bo po co pogarszać sprawę
Chodzą o mnie plotki, że wyruchałem całą Warszawę
Dobrze, że to tylko plotki, choć po trasie się badałem
Czerwona bluza na niej dwa kotki, wciąż nie brałem w kabel
Babel Tower, szkoła angielskiego, kiedyś uczęszczałem
Owocowa flaszka i moi fani w skate parkach
Obok arena Netto, albo brutto zawsze mam, także mylę to
Byle do weekendu, to już jutro wychylę coś
Kill 'em all nazywa mnie Yeatem jakiś Opium boy
Chciałby być w jej podium, ale podmuch by go strącił stąd
Wziął sukę na prom, ale to ja powyruchałem ją
Wziąłem ją na prom w Świnoujściu i do Ystad
Wiśta wio i sio, dziwka przyszła, doszła, wyszła
[Zwrotka 3: Fukaj, Mata]
Wolę srebro, ale ściany mam złote
Tyle złota za ten covidowy 20 złotowy śmieszny donejt
Jebać wyświetlenia, ale shot ze streama to ma więcej już wyświetleń niż twój numer na Spotify
Odebranie nagród na Fryderykach, no a potem skakanie po śmietnikach
Potem już na chatę, jakaś szybka FIFA
8:0 na hotelu, teraz 8:0 Michał

[Outro: Fukaj, Mata]
W końcu na trzecim hotelu 8:0 (?)
Nawet w FIFE nie gramy, tace z owocami obok leżą
Nie dowierzał nikt, na tacy nie podali nic, bierzcie z niej garściami dziś
Już nie tacy sami nigdy, już nic nie będzie takie samo
Dziś chcę Rari, spalić za to trzy gramy
Nic nie będzie takie samo
Dziś chcę Rari, spalić za to trzy ramy
Most Read Fukaj & Charlie Moncler Lyrics


Browse: